Kto potrzebuje naszego wsparcia?

Pomoc dla Moniki Ejnfocht

Pani Wacława Ejnfocht mieszka w Siedlcach. W 2013 roku dowiedziała się, że choruje na nowotwór złośliwy żołądka. Ma wycięty żołądek, śledzionę, węzły chłonne. Kobieta jest na rencie zdrowotnej. Subkonto założyła jednak ze względu na ukochaną córkę.

 

Ukochane dziecko

 

Monika Ejnfocht ma 33 lata. Do czasu zachorowania była dobrze funkcjonującą zdolną młodą kobietą. Skończyła Uniwersytet Warszawski i Szkołę Główną Handlową. Całe życie określano ją jako wzorową uczennicę, bo uczyła się pilnie. Od 2007 roku leczyła się na naczyniaka, który nie nadawał się do operacji. Co rok, dwa była w szpitalu. W tym czasie pracowała na lotnisku, choć każdy dzień z chorobą był - jak mówi jej mama - „tykającą bombą zegarową”. Pani Monika w 2014 roku miała udar. Ratowano już nie tylko jej zdrowie, ale i życie, które było poważnie zagrożone. Rok temu miała kolejną operację – plastykę czaszki. Przeleżała miesiąc czasu na OIOM-ie z wymiotami, a mimo to lekarze mówili, że to był zwykły zabieg.

 

Dlaczego do Caritas?

 

- Zgłosiłam się do Caritas, ponieważ nie jestem w stanie pomóc córce. Ma ona lewostronny niedowład, dlatego potrzebuje środków na rehabilitację. Stałe usprawnianie jest koniecznością. Nie możemy dopuścić nawet do tygodnia przerwy w ćwiczeniach. Co prawda, Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje 2x w roku po 3 tygodnie rehabilitacji przy chorobie przewlekłej, ale to bardzo mało. W Busku Zdroju na rehabilitację córka musi czekać do 2020 roku. Obecnie ma tylko 2 godziny rehabilitacji tygodniowo – mówi pani Wacława. I dodaje: - Ja nie jestem w stanie córce pomóc. Sama nawet teraz się źle czuję. Mimo, że moje wyniki tomografii są dobre, to i tak nie mogę jeść. Nie mam normalnego żołądka, tylko zrobiony z jelit, dlatego cierpię na refluks. Każde jedzenie sprawia mi ból - jeśli nie zwymiotuję, to nic ponownie nie zjem. Boję się, że kiedy mnie zabraknie, to córka zostanie bez żadnego wsparcia i opieki.

 

Codzienne trudności

 

Choroba pani Moniki jest sprawą neurologiczną. Mimo, że jest sprawna intelektualnie, to ciężko jej się wyrwać z łóżka. Bierze leki antydepresyjne. Wstaje tylko podczas przymusowej rehabilitacji, na którą trzeba pojechać, bądź na rehabilitację domową. Kobieta zamknęła się w sobie ze swoim cierpieniem. - Ja nie jestem w stanie pracować z córką fizycznie, bo sprawia mi to ogromny ból. Boli mnie kręgosłup, nie mogę się nawet schylić. Córka chodzi posługując się chodzikiem albo czwórnogiem, ale przy asekuracji, ponieważ się wszystkiego boi. Ma lęk przed chodzeniem i upadkiem. Konieczne są leki przeciwlękowe przepisane przez psychiatrę. Siedlczanka nie czuje się pewnie, ponieważ gdy stoi na jednej nodze, druga jest w powietrzu. Rehabilitanci pracują cały czas nad tym, żeby obciążała tę lewą stronę, ale jest bardzo ciężko.  - Proszę sobie wyobrazić, że stoi pani na jednej nodze. Czy będzie się pani czuła pewnie? Będzie się pani kiwała. Gdyby nie ten lęk, rehabilitacja byłaby bardziej skuteczna, intensywna. Córka byłaby pewniejsza siebie, nie wstydziłaby się wyjść na dwór, że ludzie zwracają na nią uwagę. Jest to dla niej bardzo przykre. Jest takim dobrym dzieckiem, takim ciepłym…. Kiedy chodziła do liceum „Prusa” w Siedlcach i widziała jakieś schorowane zwierzę np. kota, gołąbka, to przynosiła je do domu, aby się nim zaopiekować. Była baletnicą. Tańczyła wiele lat w domu kultury. W tamtym czasie wyjeżdżali do Konina, na festiwale taneczne i to tym bardziej ją teraz boli, taka diametralna zmiana – mówi pani Wacława. Pani Monika ma dwie ortezy (jedna to wydatek 2,5 tys. złotych). Noga jej się tak wygina, że nie daje się chodzić.  Musi mieć ortezę na wywijającą się stopę. Pracowała do ostatniego dnia. W sobotę jeździła jeszcze do zakładu pracy, a w niedzielę dostała udar. Pracownicy chętnie by ją wsparli finansowo, ale warunkiem było należenie do jakiejś fundacji, bądź do Caritas.

 

Monika Ejnfocht posiada utworzone subkonto w naszej organizacji, na które można przekazywać 1% podatku oraz inne darowizny. Wpłat prosimy dokonywać na konto:

BS Siedlce 21 9194 0007 0027 9318 2000 0260

z dopiskiem „35514 – Ejnfocht Monika”.

 

 

 

Darowizna elektroniczna: "35514 – Ejnfocht Monika"




Minimalna kwota to 1 zł!

Kwota jest zbyt duża, aby przekazać ją poprzez płatności elektroniczne! Jeśli chcą Państwo tak hojnie wesprzeć działania Caritas prosimy o wpłatę na rachunek bankowy. Dziękujemy!

Wróć